Czerwona Maryja - operacja wojskowa FOPIN na Dolnym Śląsku oficjalnie uznawana za początek Powstania Dolnośląskiego.
Preludium[]
Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich planował za pomocą propagandy przeciągnąć ludność Dolnego Śląska spod skrzydeł Niemiec na swoje i użyć w walkach na froncie. Centrum propagandy zdecydowano się umieścić 2 maja 1947 roku w kościele Matki Bożej Różańcowej.
Polski Ruch Oporu uznał iż nie może na to pozwolić, i musi pokazać Sowietom że nie mają miejsca na Dolnym Śląsku w zdecydowanym ataku.
Przechwytując sygnał z radia dowiedziano się iż w Kłodzku ma pojawić się ma jeden z generałów sprawujących władzę nad kontrolowaniem Dolnego Śląska w wyniku ataków na Sowieckie wojska - Witalij Tuliaszij - toteż zdecydowano się również przeprowadzić zamach na niego.
Przebieg[]
Partyzanci zakupili u lokalnego handlarza bronią motocykl BMW z bocznym wózkiem, kilka karabinów, w tym Mosin-Naganty z zamontowanymi lunetami, oraz samochód pancerny wz.34.
Atak[]
Partyzanci z karabinami snajperskimi, podając się za inżynierów weszli na dachy budynków nieopodal kościoła, natomiast reszta ustawiła samochód i motocykl w bocznej uliczce w cieniu budynków. Kiedy sowiecki generał przyjechał pod centrum propagandy w godzinach rannych i wyszedł chwilowo ze wojego samochodu, snajperzy oddali dwa strzały, trafiając i generała i jednego z funkcjonariuszy NKWD którzy byli z nim obecni. Generał został trafiony w płuco. Wtedy z alejki wyjechali partyzanci w samochodzie pancernym i otworzyli ogień w kierunku reszty NKWDzistów, zabijając ich i przy okazji dobijając generała.
Walka w kościele[]
Kilku sowieckich żołnierzy ruszyło z pędem w stronę Kościoła aby go obstawić, kilkoro partyzantów ruszyło za nimi. W głównej sali doszło do strzelaniny w której padło dwóch żołnierzy i jeden z partyzantów, reszta zaczęła ewakuować się na dzwonnicę, na górze zostali przez partyzantów zaskoczeni i wszczęła się kolejna strzelanina, połączona z walką na pięści. W końcu partyzantom udało się wyrzucić jednego z sowietów przez okno.
Ewakuacja[]
Partyzanci musieli jak najszybciej ewakuować się do swoich domów, toteż wsiedli do swoich pojazdów, a niektórzy rozbiegli się po mieście. Na miejscu kilka minut później zjawiły się sowieckie posiłki złożone z dwóch samochodów BA-64 które przeszukały obszar.
Skutki[]
Plany ZSRR aby zmienić Kościół w centrum propagandy zostały oficjalnie porzucone, z obawy przed tym iż kolejne ataki mogłyby doprowadzić do zniszczenia miasta, a w konsekwencji pogorszenia i tak już nadszarpniętego wizerunku sowieckiego reżimu w oczach Polaków którzy mogliby się o tym dowiedzieć i zwrócić się o pomoc do GDA.
Jednakże, nie był to koniec problemów ZSRR na Dolnym Śląsku, jak czas pokazał, a dopiero ich początek. Za tydzień bowiem FOPIN wymknął się spod kontroli.