Alternatywna historia
Advertisement
Ten artykuł należy do Alternatywnej Historii która została anulowana, tj. autor nie będzie jej już dalej prowadził i ma charakter archiwalny.

Operacja Riese - seria operacji Nowego Cesarstwa Niemieckiego mająca na celu odbicie kompleksu Riese tak aby móc go potem użyć podczas nadchodzącej III Wojny Światowej trwająca od 30 stycznia do 2 lutego 1946 roku.

Preludium[]

Po udanej Operacji Echo Nacht podczas której uratowano z Muchołapki plany wielu broni. Jak się okazało jednak, w wnętrzach różnych Kompleków Riese znajdowało się ich więcej, a KGB planowało je zdobyć, po tym jak zorientowało się że utraciło te pochodzące z Muchołapki.

Zdecydowano się wykorzystać duże ilości mieszkających na terenach Dolnego Śląska Niemców, i poprzez sprytnie przekazywaną propagandę udało się storzyć swego rodzaju ruch oporu przeciwko siłom ZSRR, tworząc bardzo dobrą lokalną "piechotę" zdolną do walki i niezwracania uwagi na Wehrmacht, Niemcy wiedzieli bowiem że niezbyt rozgarnięci nowicjusze w Sowieckim dowództwie operującym na terenie Dolnego Śląska nie zorientują się że zwykli cywile są wysłani przez Wehrmacht, a po prostu powiążą ich z aktywnością AK i Żołnierzy Wyklętych, dlatego też rozpoczęto akcję.

Przebieg[]

Atak na Kompleks Rzeczka[]

Kompleksem Rzeczka miała zająć się grupa sześciu partyzantów uzbrojonych w karabiny Mosin-Nagant dowodzona przez 36-letniego Mateusza Stehla. O godzinie 20:40 partyzanci zatrzymali się swoim samochodem ciężarowym na drodze do kompleksu i zaczęli badać teren, skradając się powoli w stronę Kompleksu Rzeczka. Kompleks był obstawiony przez kilku strzelców i jeden piechur uzbrojony w karabin RPD. Zdecydowano się zajść Sowietów od tyłu, dwójka partyzantów zdjęła najpierw strzelca z karabinem, a następnie resztę, pozostawiając jednego przy życiu aby móc go przesłuchać.

Okazało się że z kompleksu Rzeczka już dostało się kilku Sowietów i zdobyli plany godzinę wcześniej i znajdują się w obozie nieopodal, toteż partyzanci zdecydowali się wrócić z powrotem do swojego samochodu i jechać w jego kierunku.

W obozie natrafili na ciężarówkę oraz oddział Sowietów, zaparkowali samochód pomiędzy drzewami i wysiedli, a następnie rozpoczęli ostrzał spomiędzy drzew likwidując dwóch żołnierzy, kolejni zaczęli biec w kierunku z którego ci oddali strzały. Trzej kolejni zostali odstrzeleni, jeden zaczął uciekać w stronę ciężarówki i odjechał dalej drogą w las. Plany i schematy prototypowych broni odnalazły się w jednym z ich namiotów, zostały one schowane do worka i załadowane do samochodu partyzantów, a następnie odwiezione do ustalonego punktu zrzutu w piwnicy opuszczonej farmy gdzie czekali już żołnierze Wehrmachtu.

Bitwa we wnętrzu Kompleksów[]

Następna grupa partyzantów, około dwudziestu w godzinach od 20:42 do 21:50 likwidowała tymczasem Sowietów we wnętrzu innego kompleksu. Ich celem było zdobycie brakującej części planów Kugelblitz uznawanej za zaginioną, jak się okazało jednak na miejscu zastali jedynie puste, zawalone pomieszczenia i przeszukane szafki. Podczas tej walki zginął jeden partyzant.

Fiat508

Fiat 508 użyty podczas ucieczki.

Sowieckie wsparcie i ucieczka[]

Godzinę później w okolice dotarło sowieckie wsparcie składające się z kilku czołgów, transporterów piechoty i dywizjonu piechoty mające na celu przeczesać las. Partyzanci najpierw stawiali opór, jednakże wkrótce Sowietów pojawiło się za dużo i zaczęli zbliżać się do farmy gdzie ukryte były plany. Trójka partyzantów - 60-letni Ryszard Piętrzak, 58-letni Władysław Steiner i 26-letni Rajmund Prączyński wsiadła do zaparkowanego w garażu Fiata, zapakowała plany na tylne siedzenie i ruszyło pędem drogą w stronę Niemieckiej granicy. Przez kika kilometrów ścigał ich jeden Sowiecki transporter, jednak szybko zgubił ich pomiędzy drzewami.

Około cztery kilometry od granicy Niemiecko-Polskiej samochód padł. Rajmund zorientował się wtedy że od lewej strony ze wzgórza nadchodzi mały patrol Sowiecki, wyjął karabin i zaczął strzelać, skutecznie zabijając dwóch wrogich strzelców. Dwaj kolejni pojawili się i wystrzelili w niego cztery razy, trafiając w nogę i płuca, zabijając go. Ryszard i Władysław wyszli z samochodu i zaczęli zabijać sowietów, a następnie zaczęli biec drogą w kierunku granicy, dosłownie trzymając plany pod pachami. Kiedy dotarli do granicy obaj padli z wycieńczenia, jednakże plany zostały zwrócone.

Skutki[]

Dzięki owej operacji Niemcy byli w 100% pewni że nie zostawili po sobie nic, a ich tajne projekty były bezpieczne. Ryszard i Władysław jako osoby w podeszłym wieku zmarli wkrótce potem w wyniku kombinacji ran od postrzałów, odmrożeń i krawienia.

Sowieci nie byli w stanie stwierdzić co lub kto ukradło plany, toteż stwierdzili iż zrobili to działający wtedy na terenie Polski Żołnierze Wyklęci, zwiększając patrole w okolicy Dolnego Śląska.

Advertisement